Jak każde azjatyckie miasto Hong Kong również żyje nocą. Trzeba przyznać, że jest to życie intensywne, zwłaszcza w weekend. Na ulicach pełno ludzi, neonów, taksówek. Czuć, że całe miasto buzuje i nie chce iść spać.
My zaczęliśmy je od krótkiego pobytu na targu nocnym, aby przenieść się na pokaz laserów i świateł na wieżowcach. Następnie wróciliśmy na targ aby coś przekąsić na ulicy i trafiliśmy do imprezowej części miasta.
Hong Kong nocą widziany z alei gwiazd:
Prom nocą:
Centrum miasta:
A ten mężczyzna po prostu słuchał sobie radia na promenadzie 🙂
Ulice w Kownloon nocą:
Nocny market, tu można kupić praktycznie wszystko:
Suknie ślubne:
To ja, jem:P
W drodze na imprezę, baaaardzo krótka spódniczka:
Wszystko się świeci:
Taksówki dowożą imprezowiczów:
Uliczny grajek przygrywa:
Miejsce gdzie sa kluby nie jest duże, to taki kwadrat 100 na 100 m. wokół, którego są bary. Ceny są bardzo wysokie np. 100$ Hong Kongijskich za wejście (ok 40 zł) piwo 50-70 $ HK, drink 100 $ HK. Miejsc nie ma wielu dlatego też mnóstwo osób bawi się na ulicy bo picie jest legalne. Sklep z alkoholami ma tam ogromny ruch.
Gangam Style na ulicy:
Co ciekawe w tym tłumie spotkaliśmy Polaków, jednym nowo bogackich bardziej turystycznie a innych pracujących w HK, był z nimi Kostarykańczyk, który ma w rodzinie Polaka a dzień wcześniej urodziło się pierwsze polsko-kostarykańskie dziecko. Był ogromnie szczęśliwy z tego powodu i mówił trochę po Polsku. Spotkałem też Malajkę, którą znałem z praktyki w Malezji w 2010 r. ! To się nazywa niespodziewane spotkanie po latach!
Imprezowanie na ulicy, jakaś para chciała zdjęcie:
Nocny powrót do domów, my wróciliśmy na piechotę, podziwiając HK nocą: