Owoce Azji – Longan (龙眼)

Kontynuuję mój wątek z owocami. Dziś pora na Logana.

Roślina pochodzi z tropikalnych i subtropikalnych obszarów Azji (południowe Chiny, Tajwan, Półwysep Indyjski, Indochiny i Malezja. Nazwa wywodzi się z języka chińskiego, dosłownie oznacza „smocze oko”, w języku malajskim „kocie oko”).

 

Owoc to małe brązowe kuleczki. Obiera się je ze skórki i zjada miąższ otaczający dużą pestkę. W smaku są słodkie.  Maja bardzo dobry wpływ na ciało, gdyż poprawia odporność, pozytywnie wpływa na procesy starzenia się, poprawia wzrok i serce oraz przyspiesza gojenie się ran.

Czytaj dalej

Ogłoszenia matrymonialne w Parku

Znowu będzie o chińskim parku. Ale co ja mam poradzić na to, że tam się tyle dzieje?

 

A więc: będąc kilka dni temu w Xiamen i przechadzając się przez park naszą uwagę przykuły dziwnie rozwieszone karteczki. Wyglądały trochę jak chorągiewki modlitewne powiewająca na wietrze. Co chwilkę ktoś do nich podchodził i coś czytał. Niektóre osoby coś notowały. Bardzo nas to zaintrygowało, więc podeszliśmy zobaczyć co to jest. Okazało się, że są to ogłoszenia matrymonialne. Na każdej karteczce widniały dane osoby. Imię, wiek, wzrost, zawód itd. Przekrój wiekowy bardzo duży. Od osób mających po dwadzieścia lat do 80-ścio latków.

Czytaj dalej

Problemy z odblokowaniem internetu

U mnie nie dzieje się za wiele. Nie ruszamy się z Shishi i pracujemy już w nowym hotelu. Mam problemy z odblokowaniem internetu. Programy, które mam działają tylko przez chwilę i się rozłączają. Zdecydowanie za krótko aby otworzyć Picasęweb i podlinkować zdjęcia na stronę. Jakby ktoś znał jakieś sposoby obejścia chińskiego firewalla/ programy to proszę śmiało pisać. Mimo to postaram się jeszcze dziś coś wrzucić.

 

 

Przez problemy z internetem nie mogę tez dodawać filmów na stronę. Te nakręcone można oglądać na moim kanale na YouTube:

Gdzie jest Łukasz? na Youtube

Zagadka – Toaleta dla pracowników

Przenieśliśmy się do Shishi aby odbywać praktykę w nowym hotelu. Hotel jest bardzo nowoczesny, dwa budynki po 29 pięter, będą w nim sklepy, restauracje itd. Pokażę kiedyś zdjęcia, ale nie o tym dziś.

W hotelu są też biura. Na 3 i 8 piętrze. Pracuje tam mnóstwo osób, które jak wiadomo mają swoje potrzeby itd. Ostatnio gdy chciałem skorzystać z toalety aż mnie zszokowało. Czasami oglądałem różne absurdalne zdjęcia, teraz miałem możliwość zobaczenia czegoś takiego na żywo.

 

Mała zagadka, co nie gra w toalecie?

 

Niby wydaje się normalna- umywalka i sedes:

 

Czytaj dalej

Chińska tortilla – film!

[update wpisu, nie wiadomo dlaczego ale zdjęcia zniknęły z tego wpisu, wiec umieszczam je jeszcze raz, dodałem też film pokazujący przygotowanie tortilli]

Bardzo lubię jedzenie uliczne w Azji i chętnie się stołuję w takich miejscach. Uwielbiam też kababy/tortille więc nie mogłem sobie odpuścić babci serwującej takie danie w Chinach! Połączenie naleśnika z mięsem kurczaka, jajkiem sadzonym i warzywami, przygotowane na świeżo…  mhm… Pychota!

 

Podgrzewanie naleśnika, kurczak i jajo już gotowe:

 

Czytaj dalej

Owoce Azji – Jackfruit

Kolejnym opisanym owocem będzie: Dżakfrut, jackfruit – owoc drzewa bochenkowego (Artocarpus heterophyllus) z rodzinymorwowatych, występującego w Azji Południowej, Południowo-wschodniej i Afryce.

Za Wikipedią: Owoce osiągają do 90 cm długości i 30 kg wagi i tym samym są największymi owocami na świecie, rosnącymi na drzewie. Owoce spożywa się zarówno na surowo, jak i po poddaniu obróbce termicznej. Miąższ jest dość soczysty, ciemno-żółty, odznacza się intensywnym, upajającym zapachem. W kuchni indyjskiej wykorzystuje się również nasiona.

Nazwa „jackfruit”, oraz podobne w innych językach europejskich, pochodzą od jego nazwy „ciakka” w języku malajalam. Znaleziska archeologiczne potwierdzają fakt uprawiania drzewa bochenkowego w Indiach już w VI wieku p.n.e.

 

Czytaj dalej

Chińska opera

Po wyszczeleniu wszystkich możliwych petard i wypłoszeniu wszystkich zwierząt z okolicy 5 km, gdy zapadł już zmrok na przygotowanej wcześniej scenie odbywał się spektakl opery chińskiej. Nie mam zielonego pojęcia o czym śpiewali/mówili, bo nie dość że było to po chińsku (zaskakujące prawda?) to jeszcze w jakimś lokalnym dialekcie. Aby zebranym tam osobom było łatwiej zrozumieć o co chodzi to obok sceny stał ekran, na którym wyświetlano nazwy scen oraz krótki opis tego co się dzieje. To również mi nie pomagało bo moja znajomość chińskich znaków ogranicza się na razie do kilku najbardziej podstawowych… zdecydowanie nie jest to język operowy. Mimo to warto było zobaczyć takie przedstawienie. Stroje były przepiękne, a historia nawet bez znajomości języka wydawała się ciekawa. Były pojedynki, historie miłosne, jacyś Bogowie – tyle co zrozumiałem. Sam spektakl był bardzo długi, co najmniej 3 godziny ale my aż tyle nie oglądaliśmy.

Czytaj dalej

Święto duchów

Będąc u znajomej na wiosce, mieliśmy możliwość zobaczenia obchodów z okazji Święta Duchów.

Za Wikipedią: Święto Duchów (chin. upr. 中元节, chin. trad. 中元節, pinyin zhōngyuánjié) – tradycyjne chińskie święto zmarłych. Według chińskiego kalendarza przypada na piętnasty dzień siódmego miesiąca. Zgodnie z podaniami ludowymi Święto Duchów zostało ustanowione przez taoistycznego mnicha Bukonga, żyjącego w VIII wieku.
Według chińskiej tradycji siódmy miesiąc znany jako Miesiąc Duchów, w którym duchy na 30 dni przybywają z zaświatów i odwiedzają żyjących.
Obchody Święta Duchów urządzane są na cmentarzach, a także w prywatnych domach. Powszechne jest puszczanie na wodę małych trzcinowych łódek z lampionami, które mają wyznaczać kierunek zagubionym duchom. Do tradycyjnych rytuałów związanych ze Świętem Duchów należy palenie przed tabliczkami przodków papierowych imitacji pieniędzy, odzieży i innych przedmiotów codziennego użytku

W naszym przypadku rzed małą świątynia ludzie składali dary – jedzenie oraz puszczali petardy hukowe obok.

Czytaj dalej

Zagubiony w Chinach

[uwaga, wpis zawiera lokowanie produktu ;-)]

 

Skończyłem właśnie czytać książkę o … Chinach. Tak, tak o Chinach. Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o państwie,  w którym aktualnie przebywam. Choć trochę go zrozumieć.  Z Polski zabrałem ze sobą książkę „Zagubiony w Chinach: Prawdziwa historia człowieka, który próbował zrozumieć Państwo Środka czyli jak zjeść żywego kalmara” autorstwa Troost J. Maartena.  Autor opisuje w niej swoją kilkumiesięczną podróż przez Chiny. Tak jak ja nie zna języka (choć ja się powoli uczę), ma podobne spostrzeżenia dotyczące życia w Chinach, przytrafiają mu się takie same problemy oraz dziwne sytuacje. Zabawnie się czyta, że ktoś tak jak ja ma problemy z zamówieniem czegoś w restauracji (mój filmik na YT jak wybieram dania) czy przejściem przez ulicę. Obecnie może nie do końca wszystko jest tak jak opisuje autor, bo Chiny dynamicznie się zmieniają a książka jest z 2008 r. to i tak mogę śmiało powiedzieć, że to książka o mnie i polecić ją wszystkim, którzy w przyjemny sposób chcą dowiedzieć się czegoś o Chinach oraz tego jak to czasami ciężko jest być obcokrajowcem w Państwie Środka.