Moja praktyka dobiega końca, w przed połową stycznia muszę się znaleźć w Hong Kongu. Jak specjalna strefa w Chinach w HK można przebywać do 90 dni bez wizy. Tam planuję wyrobić sobie miesięczna wizę turystyczną i wrócić do Chin, aby je troszkę pozwiedzać. Podczas praktyki nie miałem na to czas, raz udało się wyskoczyć do WuYiShan oraz pozwiedzać najbliższą okolicę. Więcej o zwiedzaniu w kategorii o zaskakującej nazwie „zwiedzanie„. Dziś przygotowałem konkurs dotyczący moich kolejnych planów. Poniżej kilka zdjęć z różnych miejsc. Kto je prawidłowo odgadnie dostanie kartkę z Chin:) Zapraszam do zabawy.
Miesiąc: grudzień 2012
Wigilia w Chinach
Nadszedł w końcu ten bardzo trudny moment czyli Święta Bożego Narodzenia, które przyszło mi spędzić w Chinach – pierwsze poza domem. Moja praktyka się wkrótce skończy, a powrót do domu na kilka dni byłby zbyt drogi. Los tak chciał, że 3 osoby zmieniły praktykę i zostałem sam z muzułmaninem Yessinem. Zaprosiłem go na poczęstunek a potem wigilię obchodziłem via Skype z domem i muszę przyznać, że się to sprawdziło! Przygotowałam sobie potrawy a przez kamerę widziałem rodzinę a oni mnie. Czułem się jakbym był w domu, potem jeszcze góralska pasterka on-line, kolędy z RmfON i choć jestem oddalony o 8 tys. km. czuję polskie Święta! Coś wspaniałego! Nie chcę zrobić tego wpisu zbyt emocjonalnego więc pokazuję jak wyglądał mój stół Wigilijny.
Wanjia International Hotel
Nie pokazywałem jeszcze zdjęć z hotelu, w którym pracuję. To daję jako świąteczny prezent.
Krótkie info: jest to nowy obiekt, liczy sobie pięć chińskich gwiazdek, ma 29 pięter wysokości i jest obecnie najwyższym budynkiem w mieście. Będzie liczył 300 pokoi, bo nie wszystkie są jeszcze oddane do użytku. Prócz tego mieści się tu kilka restauracji, bar, ogromne i bogate karaoke, siłownia, sklepy. Generalnie hotel jest spory. Dość dobrze wykonany, ale są pewne mankamenty. Pokoje są różne, obecnie w promocji najtańszy ze śniadaniem kosztuje 338 yuanów a największy prezydencki 8888 yuanów za noc.
Chiński sposób na restaurację?
Bardzo prosty, rozłożyć namiot na chodniku, przynieść stoły, ustawić krzesła i gotowe… proste prawda?
Kuchnia najczęściej jest w formie przenośnej i stoi obok, lub zajmuje niewielkie pomieszczenie w budynku.
Ceremonia parzenia herbaty
Teraz jeszcze taki Wuyishanowy bonus. Przed samym odjazdem poszliśmy do sklepu/herbaciarni kupić herbatę. W chinach w każdym sklepie z herbatą są miejsca gdzie można usiąść i popróbować różne rodzaje. Sprzedawczyni wszystko przyrządza i podaje. Chiński sposób parzenia herbaty jest bardzo prosty.
WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, ostatnie magiczne miejsce
Idąc przez park a potem las, czułem jak coś podpowiada „idź tam, idź”. Park się skończył, zaczął się zwykły las, z mapy wynikało, że za niedaleko powinna być rzeka a na niej piękny widok. Jednak to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ostatnie magiczne miejsce na zakończenie wyjazdu do Wuyishan – pozostawię je bez komentarza:
WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, przedsmak końca
Po słynięciu tratwami przełomu rzeki wciąż było jeszcze jasno więc postanowiliśmy zobaczyć coś jeszcze. Nie trzeba było szukać daleko, bo przy przystani było kolejne miejsce warte odwiedzenia. Szybko przemknęliśmy obok kramów z pamiątkami, zobaczyliśmy jedna świątynię oraz poszliśmy w stronę rzeki, którą spływaliśmy. Po drodze był park z pięknymi okazami drzewek bonzai. Nie mogłem nie skorzystać z okazji, zwłaszcza, że bardzo mi się podobają i porobiłem trochę zdjęć, z których część można oglądać poniżej.
WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, największa atrakcja – spływ tratwą
Pod koniec mojego opisu krótkiego wypadu do Wuyishan czas chyba na największa atrakcję, mianowicie spływ tratwami przełomem rzeki. Tratwy i przełom pokazałem już w pierwszym wpisie dotyczącym Wuyishan. Jadąc tak daleko i my postanowiliśmy z tego skorzystać. Cena – 100 yuanów (ok 50 zł) jak za około 2 godzinny spływ i wielką atrakcję w prowincji Fujian nie najgorsza. Na spływ udaliśmy się po drugiej dolinie. Jednak aby na dostać bilet musieliśmy zmierzyć się z chińskimi cwaniakami. Na spływ sprzedawana jest określona (limitowana) ilość biletów na każdą godzinę. Chętnych jest sporo, cześć Chińczyków nie chce czekać a więc miejscowi są etatowymi „staczami” a raczej „wpychaczami” bo próbują dostawać się z boku, bez kolejki, kupują kilka biletów a potem odsprzedają je niecierpliwym turystom.
WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, krajobraz
Wspomniany wcześniej krajobraz pomiędzy dwoma dolinami. Trzeba przyznać, że dość urozmaicony i bardzo malowniczy.
Miejsce pierwsze, gdzieś w górach, połączenie dwóch rzek:
WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, kopalnia srebra
Gdy wyszliśmy już dość wysoko ścieżką wzdłuż potoku trafiliśmy na dawną kopalnię srebra. Składała się z kilku korytarzy ładnie podświetlonych kolorowymi lampami oraz figurami przedstawiającymi pracujących górników. Z informacji podanych na tablicy przed wejściem wynikało, że srebro wydobywano tam już przed 5 tys. laty. Było to dość ciekawe miejsce, z którego zdjęcia można prezentuję poniżej: