Chiny, dobiegając końca

W Dali było bardzo ładnie, jednego dnia szedłem chodnikiem, tak chodnikiem! w górach podziwiając widoki a następnie w dwa dni objechałem na rowerze jezioro Erhai. Zrobiłem 140 km w dwa dni na wysokości 2 tys. metrów. Niezły wynik jak na nic nie robienie przez tak długi czas w Chinach. Trzeba przyznać, że trasa była malownicza, roślinność przy brzegu, pola uprawne, wioski, góry. W takim otoczeniu można jechać i jechać. Dziś przejechałem do Kunming, czyli ostatniego miejsca na moim chińskim szlaku. Stąd za niecałe 2,5 dni pójdzie mi polecieć do Tajlandii. Na razie miasta za wiele nie widziałem gdyż, droga, z powodu korków, miała zająć 4-5 godzin a zajęła chyba 7,5. Wyszedłem tylko wieczorem do centrum, ale raczej szału tu nie będzie. Nie jest to miasto pokroju Xiamen, nie wspominając o Hong Kongu. Może za dnia parki i ulice okażą się ładniejsze.

To tyle, podsumowujący Chiny wpis wkrótce, a zdjęci i dokładny opis miejsc po moim powrocie!

Wieści

U mnie ostatnio się sporo działo. Z Yangshuo i Guilinu gdzie nie trafiłem z pogoda poleciałem do prowincji Yunnan a dokładniej do Lijiang. Jest to stare miasto z ładnie zachowanym centrum. Jest tam mnóstwo wąskich wybrukowanych uliczek, drewniane domki. Bardzo turystyczne ale ładne miejsce. Okolica też jest ciekawa, wybrałem się na wycieczkę do Wąwozu skaczącego Tygrysa, jednego z najgłębszych na świecie. Na rowerze odwiedziłem też pobliskie wioski. Obecnie jestem w Dali, to kolejne historyczne miasto, z zachowanym fragmentem murów. Są tu piękne góry oraz jezioro. Ogólnie to nie mam sił i czasu pisać teraz tak szczegółowych relacji jak podczas pobytu na praktyce. Ciągle gdzieś ganiam, internet różnie działa a napisanie dobrego tekstu wymaga czasu. Nie chcę zamieszczać kilku szybko wybranych zdjęć wiec szersze relacje ukażą się pewnie po moim powrocie.

Hong Kong nocą!

 Jak każde azjatyckie miasto Hong Kong również żyje nocą.  Trzeba przyznać, że jest to życie intensywne, zwłaszcza w weekend. Na ulicach pełno ludzi, neonów, taksówek. Czuć, że całe miasto buzuje i nie chce iść spać.

My zaczęliśmy je od krótkiego pobytu na targu nocnym, aby przenieść się na pokaz laserów i świateł na wieżowcach. Następnie wróciliśmy na targ aby coś przekąsić na ulicy i trafiliśmy do imprezowej części miasta.

Czytaj dalej

Świątynia w Hong Kongu

Zdjęcia z jednej z najważniejszych świątyń w Hong Kongu. Nie była dużą, ale odwiedzała ją spora liczba osób. Połowa się modliła a połowa robiła im zdjęcia. W całej świątyni unosił się zapach kadzideł. Paliły się wszędzie – pod sufitem i przed ołtarzami. Dzięki temu w świątyni był niesamowity zapach oraz spory dym. Ciężko było dłużej wytrzymać.

Nie znam się na buddyzmie więc nie będę objaśniał co oznaczają poszczególne ołtarze czy modlitwy.

Czytaj dalej

Hong Kong widziany z Alei Gwiazd

Po drugiej stronie zatoki w Hong Kongu wzdłuż nabrzeża ciągnie się aleja gwiazd. Są tam gwiazdy chińskie i jedyną, którą znałem był Bruce Lee, ale dla mnie nie było to najważniejsze. Aleją szedłem do biura, które wyrabiało moją wizę do Chin i podziwiałem wieżowce po drugiej stronie. Trzeba przyznać, że widok był ciekawy. Aby się tam jednak dostać należało wziąć metro, autobus lub prom. Ja zdecydowałem się na ostatnio rozwiązanie. Szybkie, tanie i z ładnymi widokami.

Czytaj dalej

Yangshuo – pada a internet wolny

Z pogoda w Yangshuo wybitnie nie trafiłem, miało to być chyba najpiękniejsze miejsce na trasie po Chinach a jest hm… jak  jest – mglisto. Pierwszego dnia kiedy spływałem, rzeką pogoda była ok, widać było piękny krajobraz, niestety później się już pogorszyła. Przez kolejne 3 dni były mgły i okresowa mżawka – nie najlepsza pogoda na podziwianie przyrody. W związku z tym odwiedziłem jedną jaskinie z gorącymi źródłami w środku, było to dość ciekawe a sama jaskinia bardzo ładna. Przez kolejne dwa dni jezdziłem po okolicy na rowerze (moja kondycja po nic nie ćwiczeniu jest straszna). Gdyby pogoda była lepsza miejsce do tego byłoby genialne – ostańce skalne, wioski, pola ryżowe, gaje z grejpfrutami i niby pomarańczami, rzeki a tak jest pewien niedosyt, że mogło być tak pięknie. Zdecydowanie nie jest to najlepsza pora na przyjazd tu, zresztą widać to po małej jak na Chiny liczbie turystów. Cóż trzeba tu będzie wrócić w przyszłości. Zdjęć na razie nie daję, bo internet chodzi za wolno aby coś sensownego pokazać. Jak robić relację to całościowo:)

DSC07647

Ptaszarnia w Hong Kongu

 Relację z Hong Kongu zacznę nietypowo, nie będzie o wieżowcach, szerokich ulicach, zatłoczonym metrze, finansach itd. a będzie o ptakach. Pewnie się zastanawiacie co jest takiego w tych latających zwierzętach,  że od nich zaczynam, czy takie niezwykłe, czy takie piękne, a sprawa jest bardzo prozaiczna, po prostu mam wolny internet a zdjęcia z Parku w Hong Kongu Picasa wrzuciła mi najszybciej. Inne są w trakcie, to aby nie tracić czasu zaczynam tak inaczej.

A więc w Hong Kong Park znajduje się pataszarania, do której się wchodzi a ptaki latają nad nami lub pod, bo chodzi się po kładkach. Gatunków nie było bardzo dużo, ale i tak to ciekawe miejsce w centrum wielkiego miasta. Kilka zdjęć okazów z tego miejsca:

Czytaj dalej