Relacja z Birmy – tego niezwykłego i jeszcze nie całkiem skomercjalizowanego kraju dobiegła końca. Zwiedziliśmy tam mnóstwo wspaniałych miejsc ale przede wszystkich spotkaliśmy mnóstwo uśmiechniętych i radosnych osób. Myślę, że ten film będzie najlepszym podsumowanie tego wyjazdu.
Ludzie
Zbieranie bawełny
Jak napisałem w poprzednim wpisie zobaczyłem z góry kobiety zbierające bawełnę. Postanowiłem podjeść i zobaczyć jak to wygląda. Panie były bardzo zaskoczona zainteresowaniem. Oczywiście szeroko się uśmiechały, zwłaszcza gdy zacząłem im pomagać.
Thanaka – birmański makijaż
Dotarliśmy do Bagan, miejsca, które słynie z niezliczonej ilości świątyń. Można go zwiedzać na wiele sposób, pieszo, rowerem, samochodem, bryczką, balonem itd. My przez kilka dni jeździliśmy na rowerze. To w ramach wstępu, gdyż zanim udamy się na zwiedzanie to parę słów i zdjęć o Thanaka – czyli birmańskim makijażu. Jak było widać na poprzednich zdjęciach, bardo dużo kobiet i dzieci miało wymalowane policzki. Była to własnie wspomniana Thanaka czyli sproszkowane na specjalnym kamieniu drzewo z gatunku Murraya lub Limonia acidissima mieszane z wodą. Żółta maź nakładana na policzki, nos a także czasem uczy, ramiona i ręce bardzo dobrze działa na skórę gdyż ochrania przed słońcem, ma właściwości wybielające oraz przeciw trądzikowe. Ponadto kobiety często nakładają ją w bardzo piękny sposób tak aby stanowiła swego rodzaju ozdobę. Mężczyźni raczej nie jej nie stosują. Tradycja stosowania thankai się ponad 2 tys. lat i wciąż jest bardzo popularna w Birmie.
Z wizytą w tkalni
Zanim jednak dotarliśmy do Mahagandayon zatrzymaliśmy się na chwilę w tkalni. Mandalaj słynie z przepięknych, ręcznie robionych rzeczy. Akurat tutaj mieliśmy możliwość zobaczyć jak powstają tkaniny. Oczywiście, jak to w Birmie, spotkaliśmy mnóstwo uśmiechniętych ludzi.
Miasteczko-dworzec w Rangun
Dworzec autobusowy w Rangun, skąd odjeżdżają autobusy w różne części kraju zdecydowanie zasługuje na osobny wpis!
Przez przejazdem do Birmy wyczytałem, że ów dworzec to swojego rodzaju osobne miasto. Nie bardzo wiedziałem jak się do tego odnieść i jak sobie go wyobrażać. Byłem już w wielu dworcach na świecie i muszę przyznać, że czegoś takiego wcześniej nie widziałem.
Longyi – czyli facet w spódnicy
Pisząc o Birmie nie sposób nie nawiązać do tradycyjnego stroju Birmańczyków. A jest on ciekawy i co bardzo istotne można go spotkać na każdym kroku! Jest to strój nieformalny, ubierany na co dzień. Szacuję, że tak gdzieś z połowa mężczyzn nosiła ten strój.
Uśmiechnięci Birmańczycy w MASCE
Moje zdjęcia uśmiechniętych Birmańczyków ukazały się na stronie Magazynu antropologiczno-społeczno-kulturowego „MASKA”
http://www.maska.org.pl/usmiech-birmy-fotoreportaz/
Serdecznie polecam!