Koniec Yangshuo

Jakoś tak ostatnio się składało, że nie miałem kiedy dokończyć opisywać Yangshuo. A więc kilka zdjęć z jazdy na rowerze po okolicznych terenach. Pogoda nie była wymarzona, była wręcz gorsza niż dzień wcześniej ale coś tam było widać. Pierwsze miejsce kiedy wówczas zobaczyłem to było ogromne drzewo. Nie pamiętam już jaki to był gatunek, Bayan? W każdym razie drzewo było duuuuuże…

 

 

Okolice przy drzewie:

Jedziemy dalej, wioski i góry:

 

Małe owoce, nie znam nazwy, coś jakby mini mandarynki/pomarańcze i jadło je się w całości! Razem ze skórką!

 

Moja ścieżka:

 

Były tez pola ryżowe:

 

Drogi nie zawsze najlepsze…

 

Ale jakie malownicze:

 

 

Rzeczka z poprzedniego dnia widziana z drugiej strony:

 

Panorama:

 

Jedziemy dalej:

 

Tutaj dotarłem do przeszkody. Mianowicie brakowało 40-50 metrów drogi. Należało je pokonać na tratwie. Na szczęście przybiegła za mną jakaś Chinka i udało mi się przeprawić:

 

 

W takiej oto okolicy, pod drzewem musiałem odczekać deszcz:

 

Rower na tle gór:

 

Piękne miejsce:

 

Na koniec dnia wybrałem się jeszcze nad rzekę Li w Yangshuo:

 

 

Był też mały wodospadzik:

 

 

Panorama:

 

Na koniec dnia zjadłem kurczaka przyrządzanego w babusie:

 

Uliczki Yangshuo:

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *