Drugiego dnia wycieczki nie da się opisać. Był to jeden z najpiękniejszych dni spędzonych w całej Boliwii. W ciągu tego niesamowitego dnia zobaczyliśmy pustynie, góry, wulkany, laguny z flamingami, skały i inne niesamowite krajobrazy. Miejsce nie jest do opisywania, trzeba je po prostu zobaczyć. Niestety zdjęcia nawet w połowie nie oddają piękna tego miejsca.
Z powodu anomalii pogodowej sprzed kilku tygodni leżalo tam jeszcze trochę śniegu.
Tory:
Nasz jeep:
Wulkany w oddali:
Pierwsza z lagun:
Kolejna laguna:
Nasza droga na pustkowiu:
Niesamowite formacje skalne:
Arbol del piedra:
i chyba najbardziej niesamowita Laguna Colorado:
czerwony kolor pochodzi od małych żyjątek w wodzie:
Prawie jak na Antarktydzie, wiało bardzo ale to bardzo mocno.
Wieczorem udaliśmy się do kanionu niedaleko naszego nocelgu.
W kanionie, radość była wielka:
A takie widoki były po wyjsciu z kanionu. Prawie jak Kilimandżaro:
Koniec tego niesamowitego dnia:
Poranek na gorących źródłach:
Ostatnia laguna Verde:
Granica Boliwia – Chile:
Pozdrawiam,
Łukasz