Mongolia – kontynuacja

Po wycieczce na wielbłądach pojechaliśmy dalej. Droga jak to w Mongolii była długa i nużąca.

Po drodze było małe miasteczko? hm… Jak na warunki Mongolskie to można tak powiedzieć.

Była tam szkoła, jakiś sklep. Sklepy w Mongolii to jak u nas za dawnych lat.:) Ubogi wybór produktów ale alkoholu pełno. Dziewczynka w sklepie:

 

Miejscowość nie prezentowała się okazale:

 

 

Dziecko idące 1 września do szkoły:

 

A oto i szkoła:

 

Jeszcze podjechaliśmy do ujęcia wody płynącej z gór:

  

Szwajcar napełnia baniak w wodą:

 

i bierze prysznic… ja się nie zdecydowałem, woda była za zimna:

 

Dalej pomknęliśmy pustkowiami:

 

Postój na odpoczynek, który okazał się dla nas brzemienny w skutkach:

  

Stragany z pamiątkami? chyba tak to można nazwać na środku pustyni:) Miejscowi przyjechali z pobliskiej jurty na motorach jak nas zobaczyli:

 

Spalona słońcem ziemia dookoła:
 

Pozostałości po wodopoju dla zwierząt:

  

A o tym dlaczego ten postój miał ogromne znaczenie dla naszej dalszej podróży opowiem następnym razem:)

Pozdrawiam,
Łukasz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *