Mongolia – niesamowity dzień – cz.1

Kolejny dzień w Mongolii wymaga mojego dłuższego komentarza. Był to jeden z najbardziej niesamowitych dni w moim życiu i chyba już na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Wydarzyło się w nim tyle rzeczy, że można by nimi pół wyjazdu obsadzić. Zdjęcia z tego dnia będą podzielone na kilka odcinków.

Ale idźmy od początku 🙂 Wieczorek był miły, pogawędziliśmy z Rosjanami z jurty obok. Towarzyszyła  nam przy tym nasza przyjaciółka – koza:) zamiast spać z resztą stada próbowała cały czas wejść nam do jurty. 😀 Klapek idealnie służył do odganiania:D 

Następnego dnia wstaliśmy wcześnie aby przejechać się na wielbłądach. Kto mógł nas z rana przywitać? 🙂 Oczywiście nasza przyjaciółka;)

  

Mycie kubeczków, oczywiście też z kozą:

 

I jeszcze jedno zdjęcia pokazujące wykończenie dachu jurty. Mały otwór na powietrze bądź komin:
 

Stado kóz, którego nie lubiła „nasza” koza,  a może to inne jej nie lubiły?

  

Nie mam pojęcia co te kozy tam jedzą…

 

Niektóre z okazów miały bardzo fantazyjnie powykręcane rogi:

  

A oto i gwiazdy poranka czyli nasze wielbłądy:

 

Już wcześniej jechałem na wielbłądzie, więc nie była to dla mnie jakaś ogromna atrakcja. Nie pamiętam ile godzinna przejażdżka kosztowała ale były to jakieś małe pieniądze. Jechałem tuż za naszym przewodnikiem:

  

Nie jechaliśmy jeden za drugim, lecz tak obok siebie, troszkę z tyłu:

 

Niestety nie mam dobrych zdjęć z tego jak jechaliśmy bo wielbłąd się bardzo chwiał 😉 i dodatkowo trzeba się było mocno trzymać:

 

Kolejne osoby wracają na ziemię:

  

Na koniec wielbłądy i ich właściciel:

 

Na dziś to tyle:)
 W kolejnej notce będzie najbardziej emocjonujący odcinek mojej trasy przez Mongolię:)

Pozdrawiam,
Łukasz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *