Tą notką rozpoczynam pokazywanie zdjęć z nowego kraju. Mongolia to najsłabiej zaludnione państwo świata, kiedyś przeczytałem, że również najnudniejsze. Zgodzę się z tym poglądem, jeśli ktoś szuka na mongolskich stepach i pustyniach zabawy i rozrywki znanej z innych krajów, które wabią turystów może jej nie znaleźć. Ale to nie znaczy, że na stepie nie można mieć imprezy:D
Dla mnie Mongolia jest jednym z najpiękniejszych miejsc w jakich byłem. Można zapytać dlaczego? Przecież tam nic nie ma. W gruncie rzeczy tak jest – trawy, skały i piaski, gdzieniegdzie pasące konie, wielbłądy oraz kozy z owcami. Ale ja w Mongolii, prócz zachwycających krajobrazów (które będę systematycznie pokazywał) znalazłem coś równie pięknego co doceniam zwłaszcza teraz przebywając w mieście – ciszę i spokój, możliwość życia bez prądu, wody i internetu [ tak to możliwe ;-)], brak codziennego myślenia o kursie złotówki, giełdy czy politycznych przepychanek [wszak jestem na studiach ekonomicznych]. Perspektywa, że w po horyzont i jeszcze dalej znajduje się tylko garstka ludzi była czymś niesamowitym. Nie twierdze, że chciałbym w jurcie spędzić całe życie, ale 7dniowa wyprawa na pustynię Gobi była czymś niezapomnianym. O wyprawie w głąb Mongolii będzie później a tym razem przejazd do Ułan Bator.
Po przebudzeniu się rano ujrzałem coś takiego za oknem:
Nawet jak przespałem cały ranek, nie straciłem nic z widoków, gdyż dalej było tak:
3 zdjęcie niezbyt piękne ale pokazujące realia transsyberyjskie.
W naszym przedziale było tak:
Na korytarzu tak:
A w toalecie tak:
Czasami tory były dość kręte i można było porobić takie zdjęcia, od dawna o takich marzyłem:
Nieliczne zabudowania, co ciekawe jurty są cieplejsze niż domy i ludzie przeprowadzają się do nich na zimę:
Często w „miasteczkach” są ogrodzone drewnianym płotem:
A najczęstszym widokiem jest samotna jurta ( czasami 2-3 razem) gdzieś w stepie:
Częstym widokiem są zwierzęta – konie, owce i kozy a im bardziej na południe to wielbłądy:
Zaganianie koni:
Typowy krajobraz Mongolia w okolicach Ułan Bator – pustka i gdzie nie gdzie jurta:
Sielanka się skończyła, dotarliśmy do Ułan Bator. Zgodzę się z twierdzeniem, że to najbrzydsza stolica świata. Dosłownie nie ma tam nic ładnego. Na szczęście w Mongolii o Ułan Bator najmniej chodzi.
A więc tak wyglądają przedmieścia:
Jedyny ładny budynek, na placu Suche Batora:
Jeszcze można pokazać nowy pomnik Czyngis-chana:
I tym sposobem dotarliśmy do stolicy Mongolii.
Następnego dnia pojechałem już na stepy.
Kolejne zdjęcia wkrótce.:) Mały przedsmak tego co będzie poniżej:
Pozdrawiam,
Łukasz