Przygody z noclegiem w Nyaungshwe

Zaszła/ Dokonała się największa zmiana w moim życiu prywatnym – wziąłem ślub! wracam do pisania!  Może strona gdziejestlukasz.pl powinna mieć teraz nową nazwę ? Gdzie są Łukasz i Agnieszka?

Po całym dniu w podróży dotarliśmy do miejscowości Nyaungshwe.  Po raz kolejny i nie ostatni mieliśmy przygody ze znalezieniem noclegu. Przed wyruszeniem na trekking z Kalew, poinformowano nas, że tu znajdziemy coś bez problemu. Po dotarciu okazało się, że jednak tak nie jest.

Gdy czekaliśmy aż nasze bagaże dojadą postanowiliśmy poszukać noclegu w okolicy. Wszystkie hostele i hotele, które obeszliśmy były jednak zajęte. Chodzenie od jednego do drugiego zajmowało sporo czasu więc postanowiłem na szybszy sposób. Poszliśmy do agencji podróży i zaczęliśmy dzwonić od jednego do drugiego. To także nic nie pomogło. Napotkany Anglik, powiedział, że może nam użyczyć jednego łóżka ale dla nas to nie było wystarczające. Jeszcze raz wyruszyliśmy na miasto. W akcie desperacji weszliśmy do klasztoru buddyjskiego w nadziei, że jak na trekkingu znajdziemy tam miejsce. Zdążyliśmy! Trafiło nam się bardzo komfortowe bo na materacu i za parawanem miejsce na sali 30,40-osobowej! I tak mieliśmy szczęście. Grupa Polaków, którzy znaleźli klasztor później musieli zadowolić się gołą podłoga.  Cenę noclegu przemilczę.

A pomyśleć, że przed wyjazdem do Birmy zachęcałem rodziców takimi klimatycznymi hotelikami za grosze, jak  w Indonezji

Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zawsze pamięta się noclegi najdziwniejsze. Ten w pobliżu jeziora Inle na pewno będzie do takich należał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *