Z klasztoru Klasztor Shwenandaw udajemy się na zwiedzanie 3 leżących nieopodal siebie świątyń.
Świątynie Mandalay

Z klasztoru Klasztor Shwenandaw udajemy się na zwiedzanie 3 leżących nieopodal siebie świątyń.
Z Pałacu Królewskiego udajemy się do Klasztoru Shwenandaw. Zbudowany w II poł XIX w klasztor był częścią Pałacu Królewskiego. Dzięki temu, że został przeniesiony poza jego mury, uniknął zniszczenia podczas bombardowanie z czasów II Wojny Światowej. Budynek słynie z niezliczonej ilości drewnianych zdobień.
Kolejnym puntem naszego zwiedzania Mandalaj był pałac królewski. Niestety z powstałego w 1857 roku wskutek japońskich nalotów podczas II Wojny Światowej niewiele co zostało. To co można dziś oglądać jest mało imponującą (jeśli spojrzymy chociażby na piękny pałac królewski w Bangkoku) rekonstrukcją. O tym jak niezwykły mógł to być obiekt niech świadczy obszar jaki zajmuje w stosunku do miasta (413 ha):
Przechadzając się po okolicy naszego hostelu i poznając zakątki Mandalaj natrafiliśmy na kościół chrześcijański. Próżno było szukać tam informacji czy jest to kościół katolicki, protestancki czy możne jakiś inny. Na 90% obstawiam katoliki. Jest on na tyle ciekawy, gdyż możne obrazować, w dużym uproszczeniu, jak wyglądają kościoły w Chinach, Birmie, Malezji czy innych krajach Azji Południowo-wschodniej.
Pod wieczór dotarliśmy do Mandalay. Jak to w Birmie mieliśmy przygody z noclegiem, którego standard przemilczę. Na szczęście nie przyjechaliśmy tam na leniuchowanie tylko zwiedzanie, a w mieście i jego okolicy jest co zwiedzać.
Mandalay liczy ponad milion mieszkańców i jest to drugie co do wielkości miasto w Birmie. Położone jest w centralnej części kraju nad rzeka Irawad. W XIXw przez krótki okres było nawet stolicą kraju. My zatrzymaliśmy się tam aby zobaczyć m.in. Pałac królewski, wzgórze Mandalay, świątynie Mahamuni oraz udać się do pobliskich miejscowości jak Inwa czy Amarapura.
Po przerwie na zwiedzanie Jaskini Pindaya przyszedł czas wrócić na naszą drogę do Mandalay.
Jak już wcześnie wspominałem w trakcie podróży do Mandalay dotarliśmy do miejscowości Pindaya. Celem naszego postoju było jedno z bardziej niezwykłych miejsc, które zobaczyliśmy w Birmie – mianowicie jaskinia z tysiącami posągów Buddy.
Dzisiejszy wpis zaczniemy muzycznie, gdyż udamy się właśnie w podróż do … Mandalay!
Po niezwykłym zachodzie słońca na jeziorze Inle przyszło nam ruszyć w kierunku Mandalay. Zanim jednak wyruszyliśmy w drogę na jednej z uliczek Nyaungshwe byliśmy świadkami niezwykłe (z naszego punktu widzenia) sceny. Mianowicie kilku -nastu, -dziesięciu młodych mnichów szło ulicami niosąc ze sobą pojemniki, do których ludzie wkładali im jedzenie. Teoretycznie, to co dostaną do jedzenia, powinno im wystarczyć na cały dzień. Jak jest na prawdę, niestety nie wiem. W każdym bądź razie, ta sytuacja była znacznie ciekawsza i prawdziwa od słynnego marszu mnichów w Mahagandayon, o czym będzie później.
Po szczęśliwym poszukiwaniu noclegu postanowiliśmy wrócić na jezioro Inle aby nacieszyć się jednym z najpiękniejszych momentów w Birmie. Lekko kołysząc się na falach jeziora mogliśmy podziwiać niezwykłych rybaków z jeziora Inle (więcej tutaj>>>) na tle zachodzącego za górami słońca.
Aby tam jednak dotrzeć wcześniej pędząc ile się da pokonaliśmy kanał łączący miasto z jeziorem: