W Shishi jak to każdym mieście jest kilka targów, a ja lubię targi. Dlaczego to już chyba kiedyś wyjaśniałem – kolorowo, egzotycznie, dużo się dzieje, no i te zapachy. To ostatnie nie dotyczy targów rybnych oraz mięsnych a do takiego się dziś udamy w fotograficzną podróż.
Targ nie był specjalnie duży, ale wystarczający aby znaleźć tam kilka ciekawych rzeczy. Podzielony był na sekcje rybą, mięsną, warzywną itd. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dziś kilka zdjęć z tej pierwszej. Ze względu na różnorodność ryb i owoców morza chyba najciekawszej.
Świeżą rybkę?
Już podaje.
Trochę zaplecza:
A ta rybka siedziała za dużo przed komputerem i ma czerwone oczka:
Klasyczna ryba:
Ta już trochę mniej:
I morskie stwory – krewetki:
Ślimaki? nie mam pojęcia…
Zadowolona sprzedawczyni:
A na tym zdjęciu widać rekiny, są dość popularne:
I bardziej ogólne widoki:
Owoce morza – zawsze świeże:
A o kalmarach będzie następnym razem: