W piątek wyjechaliśmy poza Xiamen. Aby dojść do przystani promów, przeszliśmy przez targ. Targi to jedne z moich ulubionych miejsc podczas moich wyjazdów. Zawsze jest tam kolorowo, egzotycznie, głośno, coś się dzieje. Czasami pachnie świeżymi owocami lub egzotycznymi przyprawami, że aż chciałoby się ten zapach uwiecznić, a czasami śmierdzi rybą lub mięsem trzymanym na ladzie bez żadnej lodówki. Targ w Xiamen położony jest w wąskich uliczkach miasta. Nie jest to bynajmniej wielka hala targowa. Można przez niego iść i iść ciągle odkrywając coś nowego. Xiamen leży na wyspie stąd też na targu było mnóstwo ryb i owoców morza. Większość widziałem pierwszy raz i nie byłem w stanie nazwać.
Sekcja owocowo-warzywna:
Ogromny owoc drzewa chlebowego (będzie o nim osobny wpis):
Na targu zdecydowanie królowały ryby i owoce morza:
kalmary:
krewetki:
i bardzo duże ryby:
Cześć ryb i skorupiaków sprzedawana była żywa:
A ja ktoś zgłodniał, to i mógł na miejscu coś przekąsić:
Filmik z targu, nie ma zapachu, ale jest głos:
Smacznego!