Wracając z Salay do Bagan przejeżdżaliśmy obok targu. Dobrze wiecie jak uwielbiam targi więc nie mogłem sobie odpuścić. Targi to świetnie miejsca – kolorowe, pełne różnorodnych produktów i z całą gamą niezwykłych zapachów. Taki i był ten targ pachnący, kolorowy, niezwykły. Podzielony na różne strefy – owocowe, z przyprawami, mięsne itd. A więc w drogę.
Zaczynamy od strefy owocowej. Małe ale za to jakie smaczne banany!
Nieznane mi warzywa:
I bardziej znane:
Produkty potrzebne do przygotowanie betelu:
Czosnek i chilli:
Są też miejsca gdzie można się posilić:
Drewno na tanakę:
Suszona herbata:
Suszone ryby:
I trochę mięska:
Była i część gospodarcza:
i tekstylna. Nasza obecność tam byłą przyjmowana z wielką radością:
Wozy strażackie:
Po długim czasie spędzonym na targu. Małych zakupach, przyszło nam ruszyć w dalszą drogę powrotna do Bagan: