Pojechaliśmy też do miejscowości Tigre, leży ona już prawie u końca drogi. Wujek miał tam rozpocząć budowę kaplicy. Po długiej sprzeczce z komunistycznym nauczycielem z wioski, udało się w końcu ją rozpocząć. Z Tigre pojechaliśmy 20 km dalej do miejsca w którym kończy się droga. Dalej można już iść tylko na piechotę. Jakieś 40 km od tego miejsca mieszkają dzikie plemiona, do których nie udało się dojść W.Cejrowskiemu. Przewodnicy się wystraszyli i musiał zawrócić.
Droga do Tigre:
Wioska:
Ara siedząca na pniaku:
Posiłek w wiosce:
Dalej jechać się już nie dało.
Idę do dzikich. Za strumieniem była już tylko ścieżka:
Postanowiliśmy po-eksplorować strumień:
idziemy w stronę przygody:
miejsce przepiękne:
a do tego nad nami latały ary:
a obok motyle:
wcześniej szedł tendy tapir:
no i nie mogło zabraknąć Misia!:
Przerwa na posiłek – kotlety, chleb i cola. W takim miejscu smakują wyśmienicie:
Małpa z Polski: