Tupiza cz1.

Tupiza była ostatnim miejscem które odwiedziliśmy w Boliwii. Planowo mieliśmy tam zostać na 2-3 dni a byliśmy 6 a wszystko to z powodu niesamowitych krajobrazów znajdujących się do okola. Na południe od Tupizy znajdują się czerwone skały oraz wąskie kaniony, z kolejni na północy kaniony są szersze, o płaskich dnach i pionowych ścianach. wspaniale miejsce do chodzenia, jazdy na rowerze oraz jazdy na koniu.

Już sama droga z Uyuni do Tupizy jest bardzo emocjonująca. Jako że w Boliwii drogi się dopiero buduje cały odcinek ponad 200 km jest ziemny. To nie jest jeszcze jakiś problem, emocje zaczęły się później gdy tą ziemną drogą musieliśmy przejechać przez góry. Nie muszę chyba pisać, że zakręty były straszne, nad którymi autobus musiał się wychylać a przepaście spore. Do tego w kabinie kierowcy (w Boliwii autobusy mają oddzieloną kabinę kierowcy drzwiami ) jechała  kobieta z małym dzieckiem oraz chodził… szczeniak. Kierowca szalał na zakrętach, ale moimi „ulubionymi fragmentami” były  odcinki na szczytach gór gdzie przepaść była po jednej i po drugiej stronie drogi. To tak jakby jechać u nas szczytem Tatr Zachodnich 🙂

Ale wróćmy do Tupizy. Pierwszego dnia zdecydowaliśmy się na jazdę konną po okolicy. Rundka ze zwiedzaniem ok 6 godzin, w tym jazdy na koniach ok 4,5 h. Dla mnie był to 2 może 3 raz na koniu a dla Mateusza pierwszy! 😀 Daliśmy rade. Konie są bardzo spokojne, dobrze znają trasę którą mają iść więc nie trzeba nimi praktycznie kierować. Trasa była bardzo malownicza, wśród czerwonych skał, kanionów, później wiodła wśród rzeki, którą przekraczaliśmy na koniach kilka razy. Woda była dość wysoka. Później próbowaliśmy nawet cwału czy galopu ale nie bardzo nam wychodziło. 😉 Jak na tak niedoświadczonych jeźdźców i tak było świetnie. Dodatkowo wynajęcie konia, oraz przewodnika kosztuje tam bardzo niewielkie pieniądze.

Niestety zdjęcia nie oddają kolorów oraz piękna tego miejsca.

Czerwone skały:

  

Rzeka wzdłuż której jechaliśmy:

  

  

Jeden z kanionów i jego czerwone skały:

  

Kaktusy rosną tam wszędzie:

 

Ściany kanionów przybierają czasami bardzo wąskie i pionowe formy:

 

 

W węższe fragmenty kanionów można było wejść tylko na nogach:

  

  

  

Czasami aby iśc dalej należało się wdrapać na niewysoką skałę:

  

Nasze „rumaki”

 

Na moim koniu:

  

Jedno z moich najlepszych zdjęć. Najprawdziwsza radość:
  

Pozdrawiam,
Łukasz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *