Kolejnego dnia Yangshuo przywitało mnie mgłą, dużą mgłą. Miałem nadzieję, że jak dzień wcześniej wypogodzi się koło południa i będę mógł podziwiać piękne krajobrazy w całej krasie jednak nic takiego się nie stało. Nie chcąc siedzieć w hostelu wybrałem się do pobliskiej jaskini, gdzie niestety nie wolno było robić zdjęć. Miejsce było ciekawe, ładna szata naciekowa, ciekawe iluminacje oraz… gorące źródła, w których można było się wykąpać. Oczywiście skorzystałem z takiej okazji i w dużej mierze naturalnych basenach w jaskini się wygrzałem. Nie powiem, było to dość przyjemne 🙂 Można tam było również popływać w basenach błotnych, ale w zimie jest tam po prostu za zimno na takie zabawy. Pogoda się nie zmieniła i wyglądała tak:
Wróciłem do Yangshuo i postanowiłem tego dnia nie zwiedzać okolicy i zostać w miasteczku. Poszedłem do parku:
Później wdrapałem się na jedną z gór dominujących nad miastem. Wyjście nie było zbyt trudne a szło się takimi schodkami:
Widok hm.. no nie był wtedy zbyt imponujący:
Yangshuo:
Miasto jest przepięknie położone, a ja pobawiłem się trochę aparatem, zdjęcia czarno-białe:
HDR: