Budynki Rangun

Po pierwszej nocy w Rangun trochę dziwiliśmy się warunkom – „dostawka” w hotelu była rzuconym na podłogę materacem. Później okazało się, że nie były to takie złe warunki 😉 Autobus do Kelew mieliśmy dopiero wieczorem więc postanowiliśmy przejść się po okolicy. Widok z „okna” łazienki nie napawał optymizmem:

Był to jakby rynsztok między budynkami, dzielnica hinduska + nieodległy targ, więc w sumie może nie ma się co dziwić? Takie połączenie nie może lśnić 😉

Niezrażenie tym widokiem poszliśmy na miasto. Po krótkim spacerze trafiliśmy do świątyni na środku ronda:

I tu kipiało od złota:

Nie brakło też modlących się Birmańczyków:

Woda dla spragnionych:

Poranek – ruch jeszcze się nie zaczął:

W okolicy było kilka zadbanych budynków:

Meczet:

Kościół chrześcijański:

Za to duża część miasta wyglądała bardzo źle. Widać, pozostałość ładnej zabudowy kolonialnej jednak jest ona w opłakanym stanie. A szkoda, bo Rangun mogłoby być naprawdę pięknym miastem.

 

A tu dopiero w budowie. Przepisów BHP zapewne nie ma:

Wkrótce kolejne zdjęcia z Rangun 🙂

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *