Kwietniowa kartka z kalendarza do pobrania 🙂
Rzeka Li w okolicy Yangshuo, Chiny. To jedno z najsłynniejszych miejsc w Chinach. Wielkie wystające z wody góry są warte zobaczenia.
Ostatnim miejscem, które odwiedziłem podczas mojego drugiego pobytu w Chinach był Kamienny las Lunanu. Zawsze chciałem coś podobnego zobaczyć, z tym, że marzyło mi się to na Madagaskarze. Z Kunming na Madagaskar było zdecydowanie dalej więc udałem się zobaczyć to odległe o ok. 120 km cudo natury.
Kamienny las jest zbudowany z wapienia i zajmuje obszar ok. 5 km². Wieki wypiętrzeń i erozji doprowadziły do tego, że obecnie przyjmuje bardzo fantazyjne kształty – drzewa, zwierzęta, grzyby, świątynie. Pionowe skały mają różne wysokości, a najwyższe liczą nawet 30 m. Tablica informacyjna podawał, że są tylko 3 takie mijsca na świecie, tutaj, na wspomnianym Madagaskarze i jeszcze gdzieś, ale już nie pamiętam (chyba w Indiach)
Pomiędzy skałami znajdują się liczne ścieżki oraz punkty widokowe.
Takie o to zdjęcia można było nabyć w zoo w Kunming. Mają fantazję Ci Chińczycy, oj mają 🙂
Kto czyta mojego bloga regularnie to zapewne zna moje upodobanie do targów 🙂
Będąc w Kunming i trafiając na jeden nie mogłem go nie obfotografować. Dziś spora dawka zdjęć z tego miejsca.
O Kunming i przygodach na dworcu pisałem więcej w poprzednim poście więc dziś tylko zdjęcia z tego miasta.
Połączenie tradycji z nowoczesnością:
Po dwu dniowej jeździe dookoła jeziora Erhai udałem się już do ostatniego miejsca podczas mojego pobytu w Chinach – Kunming. Jest to spore miasto, stolica prowincji. Stąd miałem lot do Bangkoku. Na Kunming i okolicę zaplanowałem sobie 2,5 dnia. Miasto leży na 1892 m n.p.m. a ze względu na uwarunkowania pogodowe jest często nazywane Wiosennym Miastem. Samo miasto jest dużo większe (ok 1,1 mln mieszkańców) , niż opisywane wcześniej Lijaing czy Dali i nie ma już takiego małomiasteczkowego klimatu.
Do Kunming przyjechałem sam autobusem z Dali. Było to w jedyne miasto podczas też podróży po Chinach gdzie dworzec i okolica były tak źle zorganizowane. Poczułem klimat z 2009 r. gdzie obskakiwało nas i namawiało na taksówki i przejazdy pełno osób. I tak było tu, wyszedłem z placu, który był dworcem obładowany dwoma plecakami i zostałem obskoczony przez nagabywaczy i naciągaczy. O postoju taksówek czy informacji jak się dostać do hostelu autobusem można było zapomnieć. Na ulotce, którą miałem z hostelu było napisane, że cena przejazdu taksówką powinna kosztować w granicach 20-25 juanów. Naciągacze zaczęli od 80 juanów!
Po przyjemnej nocy tuż u brzegów jeziora wstałem wcześnie rano i wyruszyłem w dalszą część drogi. Do przejechania miałem podobny dystans. Pogoda była odpowiednia więc nie pozostawało nic innego jak cieszyć się z jazdy.
Po trekingu na wzgórzach nad Dali postanowiłem udać się na 2 dniową przejażdżkę rowerową dookoła jeziora Er hai.
Er Hai to słodkowodne jezioro leżące na wysokości 1974 m n.p.m., Ma długość około 40 km a szerokość 7-8. Zajmuje powierzchnię 249 km², a jego głębokość maksymalna sięga 20,7 m. Jest to drugie pod względem powierzchni (po Dian Chi) jezioro Junnanu. Jezioro jest siedliskiem kilku endemicznych gatunków karpia.
Trudno byłoby go objechać w jeden dzień, dlatego też zdecydowałem się na 2 dniową wycieczkę. Rzeczy zostawiłem w Dali a pojechałem tylko z małym plecaczkiem. Na rowerze spędziłem (z przerwami na robienie zdjęć) po kilka godzin dziennie.
Drugiego dnia w Dali udałem się na „trekking”po okoliczny górach. Chińczycy jak to Chińczycy zrobili coś niezwykłego i poprowadzili płaską! (bez schodów itp.) ścieżkę wzdłuż góry gdzieś tak na połowie jej wysokości (około 3 tys. metrów). Dzięki temu każda osoba, nawet na wózkach inwalidzkich może pokonać tą przepiękną trasę. A jest co podziwiać – z jednej strony mamy zbocze góry i co jakiś czas widoki na ponad 4 tys. szczyt a z drugiej położone w dole Dali oraz jezioro Er Hai. Porównując skalę trudności szlaku do widoków to nie ma sobie równych.
Świątynia Trzech Pagód w Dali to największy symbol miasta oraz całej okolicy. Położona jest 2 km za północną bramą miasta u stóp gór. Cały kompleks świątynny jest tak ogromny, składa się z kilu świątyń i tarasów. Można iść i iść odkrywając cały czas nowe pawilony i świątynie.
Wybrałem się tam pod wieczór nie widząc, że jest to tak ogromny obiekt. W szybkim tempie doszedłem do końca kompleksu. Zapraszam teraz na podróż po tym miejscu.