To już ostatni wpis na temat targu w Shishi. Jak to jest w wielu miejscach w Chinach i tu można coś zjeść z ulicznej „garkuchni”. Z reguły są to proste dania – makaron z dodatkami, pierogi, ryż z warzywami czy mięsem. Większość takich miejsc ma rozkładane stoliki i małe plastikowe krzesełka:
Jedzenie
Targ w Shihi – część trzecia
Teraz już nie będzie tak drastycznie. Będą warzywa i inne cudeńka. Więc bez zbędnego pisania zapraszam do oglądania zdjęć.
Warzywnie – kolorowo:
Targ w Shishi – część mięsna
[Uwaga wpis zdecydowanie nie dla wegetarian! Wszystkich niejedzących mięsa proszę o przewiędnięcie strony na dół]
Jakoś tak to jest, że podczas tej praktyki jak już robię zdjęcia to rzadko ale dużo. Potem jeden materiał rozbijam na kilka wpisów. Nie inaczej jest teraz z targiem, gdzie jedno wyjście opisują w kilku wpisach.
Ostatnio była część rybna oraz cieszący się popularnością wpis o atakujących kalmarach. Dziś pora na część mięsną. Już pewnie nie tak egzotyczna jak ryby, ale znalazło się tu kilka smaczków – znaczy się ciekawych zdjęć. Zapraszam, a wrażliwych ostrzegam:)
Kalmary atakują
Kalmary protestują i nie chcą skończyć na talerzu!
Targ w Shishi – sekcja rybna
W Shishi jak to każdym mieście jest kilka targów, a ja lubię targi. Dlaczego to już chyba kiedyś wyjaśniałem – kolorowo, egzotycznie, dużo się dzieje, no i te zapachy. To ostatnie nie dotyczy targów rybnych oraz mięsnych a do takiego się dziś udamy w fotograficzną podróż.
Targ nie był specjalnie duży, ale wystarczający aby znaleźć tam kilka ciekawych rzeczy. Podzielony był na sekcje rybą, mięsną, warzywną itd. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dziś kilka zdjęć z tej pierwszej. Ze względu na różnorodność ryb i owoców morza chyba najciekawszej.
Wigilia w Chinach
Nadszedł w końcu ten bardzo trudny moment czyli Święta Bożego Narodzenia, które przyszło mi spędzić w Chinach – pierwsze poza domem. Moja praktyka się wkrótce skończy, a powrót do domu na kilka dni byłby zbyt drogi. Los tak chciał, że 3 osoby zmieniły praktykę i zostałem sam z muzułmaninem Yessinem. Zaprosiłem go na poczęstunek a potem wigilię obchodziłem via Skype z domem i muszę przyznać, że się to sprawdziło! Przygotowałam sobie potrawy a przez kamerę widziałem rodzinę a oni mnie. Czułem się jakbym był w domu, potem jeszcze góralska pasterka on-line, kolędy z RmfON i choć jestem oddalony o 8 tys. km. czuję polskie Święta! Coś wspaniałego! Nie chcę zrobić tego wpisu zbyt emocjonalnego więc pokazuję jak wyglądał mój stół Wigilijny.
Chiński sposób na restaurację?
Bardzo prosty, rozłożyć namiot na chodniku, przynieść stoły, ustawić krzesła i gotowe… proste prawda?
Kuchnia najczęściej jest w formie przenośnej i stoi obok, lub zajmuje niewielkie pomieszczenie w budynku.
Ceremonia parzenia herbaty
Teraz jeszcze taki Wuyishanowy bonus. Przed samym odjazdem poszliśmy do sklepu/herbaciarni kupić herbatę. W chinach w każdym sklepie z herbatą są miejsca gdzie można usiąść i popróbować różne rodzaje. Sprzedawczyni wszystko przyrządza i podaje. Chiński sposób parzenia herbaty jest bardzo prosty.
Owoce Azji (i nie tylko) – Karambola
Pora na kolejnego owoca – Karambolę. Pierwszy raz spróbowałem go jednak nie w Azji a w Boliwii. Tuż obok werandy domu parafialne w Rurrenabaque rosło ogromne drzewo z tymi owocami. Lubiłem je zjadać, co prawda nie tak jak grejpfrutami w Ixiamas, bo to inna liga owoców. Z tamtymi grapefruitami mało co się może równać ale Karambole też są smaczne. Teraz w Azji znowu na nie natrafiłem. Widząc je, od razu wracają wspomnienia z Boliwii.
Owoce Azji – Longan (龙眼)
Kontynuuję mój wątek z owocami. Dziś pora na Logana.
Roślina pochodzi z tropikalnych i subtropikalnych obszarów Azji (południowe Chiny, Tajwan, Półwysep Indyjski, Indochiny i Malezja. Nazwa wywodzi się z języka chińskiego, dosłownie oznacza „smocze oko”, w języku malajskim „kocie oko”).
Owoc to małe brązowe kuleczki. Obiera się je ze skórki i zjada miąższ otaczający dużą pestkę. W smaku są słodkie. Maja bardzo dobry wpływ na ciało, gdyż poprawia odporność, pozytywnie wpływa na procesy starzenia się, poprawia wzrok i serce oraz przyspiesza gojenie się ran.