WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, ostatnie magiczne miejsce

Idąc przez park a potem las, czułem jak coś podpowiada „idź tam, idź”. Park się skończył, zaczął się zwykły las, z mapy wynikało, że za niedaleko powinna być rzeka a na niej piękny widok. Jednak to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ostatnie magiczne miejsce na zakończenie wyjazdu do Wuyishan – pozostawię je bez komentarza:

Czytaj dalej

WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, przedsmak końca

Po słynięciu tratwami przełomu rzeki wciąż było jeszcze jasno więc postanowiliśmy zobaczyć coś jeszcze. Nie trzeba było szukać daleko, bo przy przystani było kolejne miejsce warte odwiedzenia. Szybko przemknęliśmy obok kramów z pamiątkami, zobaczyliśmy jedna świątynię oraz poszliśmy w stronę rzeki, którą spływaliśmy. Po drodze był park z pięknymi okazami drzewek bonzai. Nie mogłem nie skorzystać z okazji, zwłaszcza, że bardzo mi się podobają i porobiłem trochę zdjęć, z których część można oglądać poniżej.

Czytaj dalej

WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, kopalnia srebra

Gdy wyszliśmy już dość wysoko ścieżką wzdłuż potoku trafiliśmy na dawną kopalnię srebra. Składała się z kilku korytarzy ładnie podświetlonych kolorowymi lampami oraz figurami przedstawiającymi pracujących górników. Z informacji podanych na tablicy przed wejściem wynikało, że srebro wydobywano tam już przed 5 tys. laty. Było to dość ciekawe miejsce, z którego zdjęcia można prezentuję poniżej:

Czytaj dalej

WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, wodospady 2

Z opisanej wcześniej doliny pojechaliśmy do kolejnej, oddalonej o kilkanaście kilometrów. Po drodze mijaliśmy pola herbaciane, więc wróciły wspomnienia z Malezji. Co do drugiej dolinki to ukształtowanie terenu było podobne. Wąską dolina i płynący nią górski potok. Na szczęście tutaj nie było zamkniętych w klatce żadnych małp. Wodospady trochę różniły się od tych widzianych wcześniej – było ich jakby mniej ale za to bardziej okazałych. Na samym początku doliny, znajdowała się dawna kopalnia srebra. Porównując dwie dolinki to ładniejsza była ta druga. Pierwsza miała bardziej górski charakter, więcej skał, jednak tu było kilka ładniejszych miejsc. Na zdjęciach druga dolinka prezentowała się tak:

Czytaj dalej

WuYiShan (武夷山) – dzień drugi, wodospady

Drugiego dnia z rana pojechaliśmy trochę dalej aby zobaczyć kilka wodospadów. Znajdowały się w dwóch wąskich dolinach oddalonych od siebie o kilka kilometrów.  Nieduże górskie potoki tworzyły niezliczoną ilość małych kaskad wodnych oraz kilka sporych rozmiarów wodospadów. Pojechaliśmy tam głównie za namową Yessina- bardzo chciał zobaczyć wodospad oraz rzekomo żyjące tam małpy. Ja byłem trochę sceptycznie nastawiony do tych miejsc. Jaki wodospad może zrobić na mnie wrażenie po Iguazu?

Za małpami nie przepadam i czułem, że będzie z nimi ściema. Bo jak może być inaczej, jeżeli pojawiają się tylko na ulotkach reklamowych? a przewodniki, opisy w internecie o tym milczą. Niby potwierdza ich obecność chińczyk (pseudo taksówkarz) ale on chce Cię tam zawieść, to i słonia potwierdzi byle zarobić… „no przecież wczoraj był, dziś się pewnie schował do dziupli”.

Mimo sceptycznego nastawienia muszę jednak przyznać, że te miejsca bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Zresztą widać to na zdjęciach.

Czytaj dalej

WuYiShan (武夷山) – dzień pierwszy, herbaciarnia

Na zakończenie tego dnia udaliśmy się z poznaną przez Couchsurfing Chinką na obiad. Zjedliśmy dobrą la bardzo ostrą rybę, porozmawialiśmy. Ona wróciła do siebie a my poszliśmy jeszcze na chwilę do herbaciarni/kawiarni sąsiadującej z naszym hostelem. Trzeba przyznać, że jak na Chiny to miejsce było bardzo zaskakujące i miało niesamowity klimat. Półmrok a w nim pełno różnego rodzaju starych przedmiotów, rupieci, mebli, rzeźb, książek. Można się było spokojnie rozsiąść, schować w jednym z licznych zakamarków i chłonąć tą niezwykłą atmosferę. Zamówiliśmy herbatę różaną, która idealnie pasowała do tego miejsca (o ile same kwiaty róż można nazwać herbatą). Nazwa jest nie istotna, ważne że było bardzo smaczne i pomogło nam się zrelaksować po męczącym dniu.

Czytaj dalej

WuYiShan (武夷山) – dzień pierwszy, magiczne miejsce I

Tak jak zapowiedziałem wcześniej, wracam jeszcze do wąwozu a konkretnie do jednego miejsca. Szliśmy sobie wśród herbacianych krzewów gdy w odchodzącej w bok odnodze wspaniale ułożyło się słońce, mgły oraz drzewa. Miejsce cudowne, nie wiem czy udało mi się to oddać na zdjęciach, ale myślę, że tak. Nie ma co tu dużo pisać, to trzeba zobaczyć:

 

Czytaj dalej

WuYiShan (武夷山) – dzień pierwszy, herbaciany szał

Przyszła pora na zdjęcia z wąwozu – istnego herbacianego szału. Dziś ogólna relacja z przejścia, a w następnych wpisach pokaże dwa naprawdę magiczne miejsca!

 

Z przełomu rzeki pojechaliśmy w kolejne miejsce. Dobrze, że na szycie poznaliśmy dwie Chinki mówiące po angielsku więc udało nam się wziąć autobus do wąwozu. Nie było to  tak oczywiste jakby się mogło wydawać gdyż należało w budce strażnika powiedzieć gdzie się jedzie a on organizował transport darmowymi busami parku. W każdym bądz razie się udało i mogliśmy przejść wąwóz a właściwie to dwa – jednym weszliśmy innym wyszliśmy. Rosło tam mnóstwo krzaków herbaty – dla mnie, miłośnika tego napoju to istny szał.

Czytaj dalej