Od Chin tak naprawdę zaczęła się moja przygoda z podróżowaniem. Wcześniej zwiedzałem Europę, Bliski Wschód, ale raczej były to wycieczki zorganizowane a nie podróżowanie w małej grupce lokalnymi środkami transportu. Od wyjazdu do Chin wiele się zmieniło. To tam poleciałem na moją pierwszą praktykę z AIESEC w lipcu 2009 r. Dlaczego do Chin? Szukałem praktyki możliwie jak najdalej Polski, chciałem zobaczyć jak się żyje w dalekich krajach, a Państwo Środka oferowało wiele ciekawych praktyk. Gdy decydowałem się na wyjazd, jeszcze nie wiedziałem, że spotkam Daniela i razem odbędziemy długą podróż powrotną do Polski. Do Chin leciałem z biletem w jedną stronę – powrót był koleją transsyberyjską przez Mongolię i Rosję. Udało się i nie zostaliśmy „gdzieś tam”, mimo że nasza znajomość rosyjskiego ograniczała się do słów „spasiba” i „niet” 😉 Jak na jedynaka, który de facto nigdy wcześniej tak nie podróżował była to dość odważna decyzja. Jednak bardzo dobra! Wspaniała podróż przez pustynie, stepy i lasy. Jakieś 7 tys km. i blisko 20 dni jazdy i zwiedzania z Pekinu do Warszawy, która mnie mocno zmieniła. To tam poczułem co znaczy podróżować, poznawać, zwiedzać i od tego czasu mi to zostało.
Zobaczyłem jak straszne mogą być stereotypy. Lecąc do Chin myślałem, że nic tam nie ma, że ludzie są smutni i uciskani przez reżim, że 90% chińczyków pracuje w fabrykach i produkuje dla nas rzeczy. Podejrzewam, że większość osób ma taki obraz Chin. Prawda okazała się całkiem inna! Zacząłem wtedy inaczej patrzeć na świat. [filmik z tego wyjazdu]
Ale zmian, było ich jeszcze kilka choćby taka, że wcześniej byłem dość wybredny w jedzeniu, a po Chinach? Jedzenie na ulicy, ze straganów to teraz moje ulubione miejsce stołowania się podczas wyjazdów. To nic, że bez eleganckiego obrusa, kelnera i drogiego wina, ale smacznie, szybko i tanio.
Czytaj dalej