Z Lijiang udałem się na jednodniową wycieczkę do Wąwozu Skaczącego Tygrysa (chiń. upr.: 虎跳峡; pinyin: Hǔtiào Xiá). Jest to kanion na rzece Jangcy, jeden z najgłębszych na świecie (blisko 4 tys m. przewyższenia). Położony 60 km na północ od miasta Lijiang. Znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO i jest celem licznych wycieczek. Standardowo ambitni turyści wybierają się tam na 2-3 dniowe trekkingi. Niestety ale nie byłem na to przygotowany – nie miałem odpowiedniego obuwia do chodzenia po górach a wspomniany trekking na górę i w dół wąwozu nie należy do najłatwiejszych. Chcąc choć troszkę posmakować tego miejsca wybrałem opcję jednodniową czyli dojazd autobusem do początku wąwozu, tam przesiadka do busika (zbyt wąska droga dla autobusów), który zawiózł nas mniej więcej do połowy wąwozu. Z tego miejsce było około godziny zejścia na samo dno i powrotna wspinaczka do busa. Poniżej fotorelacja z tego pięknego miejsca.
Zakręt Jangcy jeszcze przed wąwozem:
Tutaj można się było przesiąść na pontony, ale ja po tylu miesiącach w Chinach nie miałem do nich zaufania:
Jedziemy w stronę wąwozu:
Na postoju babcie sprzedawały różne przysmaki – kukurydze, ziemniaki. Tanio, szybko, smacznie 🙂
I jeszcze różne cuda chińskiej medycyny:
I jeszcze panie niosące drewno na opał:
I taką o to drogą, tu z pseudo barierkami (normalnie nie było), dojechaliśmy do miejsca z którego schodziło się w dół. A wybrałem tą wycieczkę bo miało być bezpieczniej itd. Okazało się, że jechałem małym busikiem nad 1-2 tys. m. przepaściami, drogą bez barierek…
Ale za to widoki przepiękne. Po prawej stronie ciągnie się droga. Tylko Chińczycy mogą wymyślić aby prowadzić ją w takim miejscu.
I idziemy w dół. Ścieżka w miarę ok. Podobna jak w kanionie Colca w Peru. Może z 50 cm szerokości, czasami przepaść czasami nie. Nie było niebezpiecznie jakby się wydawał. Ale w porze deszczowej gdy jest tam ślisko może być dużo trudniej.
Przydrożna toaleta:
I jaki widok!
Ekologia po Chińsku…
Już bardziej emocjonujący fragment drogi:
Pierwsze widoki dołu kanionu:
Stan wody dość niski:
Ale aby tam dojść wcześniej musimy pokonać półtunel? 😉
kilkanaście (dziesiąt) metrów to było:
A za rogiem:
Prawie na dole – most u góry:
Skała Skaczącego Tygrysa – z niej podobno na drugą stronę skoczył tygrys.
To w drogę:
Przełom Jangcy widziany z dołu:
Tak, byłem tam 😉
„Niższy poziom skały”:
Wody Jangcy:
Prawda, że pięknie? Nie bez powodów to jedno z najładniejszych miejsc w Chinach.
Czas na powrót – wybrałem inną drogę, bardziej przygodową:
ale za to malowniczą:
Zabezpieczania pełna klasa:
Klucz programu – niekończące się, łamane, wielometrowe drabinki:
Druga:
Trzecia…
Czwarta ? (nie pamiętam dokładnie) …
Prawie w połowie wąwozu – blisko parkingu:
Jeszcze kilka widoczków wąwozu:
Wracając można było zobaczyć Śnieżna Góra Nefrytowego Smoka (5596 m n.p.m.)
Właśnie siedzę w Tibet GuestHouse. Wczoraj zaliczyłem tą trasę. Wrażenie niesamowite – huk wody, kłębiąca i wspieniona woda – miałem wrażenie że ta skała wręcz drżała od uderzeń wody. Dodam tylko do opisu że po drodze była tylko jedna drabinka ze stopniami metalowymi, która wręcz pod koniec robiła się wręcz pionowa. Żałuję że nie liczyłem stopni ale miała wg mojej oceny około 30 metrów wysokości. Ale udało mi się pokonać lęk wysokości i nie spoglądając ani razu w dół pokonałem ją. Pod spodem tej drabinki ze stopniami metalowymi widać starą ze stopniami drewnianymi.
Tak, piękne miejsce 🙂 Z tego co pamiętam tras zejścia na dół jest kilka więc mogła to być inna droga tylko z jedna ale długą drabinką 🙂