Nadszedł ten moment kiedy skończyłem praktykę i opuszczam Shishi. Trudno w to uwierzyć ale minęło już blisko 6 miesięcy kiedy koła samolotu oderwały się od płyty krakowskiego lotniska a ja poleciałem do Chin (haha, skąd u mnie takie przemyślenia :P). Generalnie nie był to czas tak łatwy i piękny jak mi się wydawało, że będzie – hotel i wszystkie jego udogodnienia, dużo czasu wolnego, zwiedzanie, luz i zabawa. Rzeczywistość okazała się inna a momenty trudne i bardzo trudne były przeplatane tymi pięknymi.
Praktyka
Kalmary atakują
Kalmary protestują i nie chcą skończyć na talerzu!
石狮 – Shishi – kamienny lew
Nazwę miasta Shishi można przetłumaczyć jako kamienny lew. W poprzednim wpisu pokazałem zdjęcie kamienia przypominającego lwa, teraz kilka zdjęć pomnika, który jest symbolem miasta.
Pagoda w Shishi
W oddali, tuż za Shishi na łysej górze znajduje się pagoda. Od dawna korciło mnie aby ją zobaczyć. Raz byłem blisko, ale wejście okazało się być całkiem z drugiej strony (oddalone o kilka kilometrów, wiec go nie znalazłem), za drugim razem gdy mi się udało dotrzeć pogoda nie była najlepsza i z góry prawie nic nie widziałem… Dopiero za trzecim podejściem nie, również mimo złej pogody było coś widać. Pagoda i miejsce jest warte wysiłku, budynek ma blisko 1000 lat! i dawniej służył jako punkt nawigacyjny dla statków. Niedaleko Shishi leży Quanzhou, właściwie to jesteśmy jego częścią, które swego czasu Marco Polo opisywał jako drugi największy port na świecie! O tym mieście będę jeszcze pisał, a dziś kilka zdjęć pagody i widoków na okolicę.
Ostatni konkurs z Shishi
Moja praktyka dobiega końca, w przed połową stycznia muszę się znaleźć w Hong Kongu. Jak specjalna strefa w Chinach w HK można przebywać do 90 dni bez wizy. Tam planuję wyrobić sobie miesięczna wizę turystyczną i wrócić do Chin, aby je troszkę pozwiedzać. Podczas praktyki nie miałem na to czas, raz udało się wyskoczyć do WuYiShan oraz pozwiedzać najbliższą okolicę. Więcej o zwiedzaniu w kategorii o zaskakującej nazwie „zwiedzanie„. Dziś przygotowałem konkurs dotyczący moich kolejnych planów. Poniżej kilka zdjęć z różnych miejsc. Kto je prawidłowo odgadnie dostanie kartkę z Chin:) Zapraszam do zabawy.
Wigilia w Chinach
Nadszedł w końcu ten bardzo trudny moment czyli Święta Bożego Narodzenia, które przyszło mi spędzić w Chinach – pierwsze poza domem. Moja praktyka się wkrótce skończy, a powrót do domu na kilka dni byłby zbyt drogi. Los tak chciał, że 3 osoby zmieniły praktykę i zostałem sam z muzułmaninem Yessinem. Zaprosiłem go na poczęstunek a potem wigilię obchodziłem via Skype z domem i muszę przyznać, że się to sprawdziło! Przygotowałam sobie potrawy a przez kamerę widziałem rodzinę a oni mnie. Czułem się jakbym był w domu, potem jeszcze góralska pasterka on-line, kolędy z RmfON i choć jestem oddalony o 8 tys. km. czuję polskie Święta! Coś wspaniałego! Nie chcę zrobić tego wpisu zbyt emocjonalnego więc pokazuję jak wyglądał mój stół Wigilijny.
Wanjia International Hotel
Nie pokazywałem jeszcze zdjęć z hotelu, w którym pracuję. To daję jako świąteczny prezent.
Krótkie info: jest to nowy obiekt, liczy sobie pięć chińskich gwiazdek, ma 29 pięter wysokości i jest obecnie najwyższym budynkiem w mieście. Będzie liczył 300 pokoi, bo nie wszystkie są jeszcze oddane do użytku. Prócz tego mieści się tu kilka restauracji, bar, ogromne i bogate karaoke, siłownia, sklepy. Generalnie hotel jest spory. Dość dobrze wykonany, ale są pewne mankamenty. Pokoje są różne, obecnie w promocji najtańszy ze śniadaniem kosztuje 338 yuanów a największy prezydencki 8888 yuanów za noc.
Chińska ścian ognia pokonana:)
Ci który śledzą mnie na Facebooku już pewnie wiedzą, że udało mi się wygrać z chińskimi cenzorami i odblokować internet! Chiny blokują wiele zachodnich serwisów Facebook, YouTube, Blogspot itd. Do tej pory machnąłem ręką i nie czulem wielkich potrzeb ich odblokowania, miałem służące ku temu darmowe programy, co prawda internet wtedy zwalniał, ale na sprawdzenie wiadomości na FB wystarczało. Od czasów wyborów w Chinach ograniczenia się zaostrzyły i wszystkie darmowe programy przestały działać.
Pewnie bym nie zareagował ale cenzura blokuje również Picasę WebAlbums a to jest dla mnie najłatwiejszy i najlepszy sposób umieszczania zdjęć. Jeżeli miałem do umieszczenia kilka zdjęć to nie było problemu, mogłem je ręcznie zmniejszać (automat w mojej galerii na stronie nie jest tak dobry jak Picasa) jednak teraz chcę pokazać zdjęcia z Wuyishan i będzie ich… dużo. Musiałem zacząć działać. Czytaj dalej
Owoce morza – konkurs!
Przyszła pora na drugi konkurs na stronie. Osoba, która pierwsza udzieli poprawnej odpowiedzi w komentarzach pod tym postem otrzyma kartkę z Chin. Pytania, a właściwie to zdjęcia konkursowe będą na końcu wpisu. Kartka z pierwszego konkursu dotarła już do Polski.
W poprzednim poście pisałem o Złotym wybrzeżu w Shishi. Celowo nie napisałem o jego największej jak dla mnie atrakcji – owocach morza. Mogę je teraz dokładniej przedstawić na zdjęciach.
Chiński dentysta
[Uwaga wpis nie dla wrażliwych, zawiera drastyczne zdjęcia]
Nie zwykłem szczegółowo opisywać swoich prywatnych spraw ale dziś wyjątkowo tak będzie. Bardzo nie lubię dentysty, wiedziałem jak wygląda dentysta w Chinach – pomieszczenia za szybą, każdy może z ulicy zobaczyć co się dzieje w środku, nie wiadomo jaki sprzęt itd. Nic dziwnego, że chciałem uniknąć chińskiego dentysty, a nawet powiem tak bardzo chciałem uniknąć chińskiego dentysty. Zrobiłem co mogłem, przed wyjazdem poszedłem do kontroli, wyleczyłem zęby, szczotkowałem. Ale życie bywa przewrotne (szczególnie podczas tej praktyki, gdzie prawie wszystko jest inaczej niż myślałem) i trafiłem do chińskiego dentysty… nie 1 raz, nie 2, nie 3 ale … 6! (słownie sześć).