Wspólna toaleta

Dostałem głosy, że podobał się wpis o wspólnej toalecie pracowniczej. To kontynuując ten wątek, tak wyglądała toaleta  w dormitorium w Xiamen:

 

Tak naprawdę to jest cała łazienka w jednym. Dwie toalety, prysznic (w prawym górnym rogu), umywalki, pralka oraz baniak z gorącą wodą do zalewania zupek… Nie ma to jak chińskie wykorzystanie miejsc… Na szczęście nie korzystaliśmy z tego wspólnie w tym samym czasie.  Oznaczało to, że jeżeli ktoś chciał coś zrobić więcej niż tylko umyć zęby lub pranie to zamykał się w środku ( był zamek) blokując tym samym możliwość skorzystania dla innych. Takie „mega łazienki” były tylko dwie a w dormitorium mieszkało około 25 osób. Normą było więc czekanie lub „pospieszające pukanie” do drzwi.

Czytaj dalej

Zagadka – Toaleta dla pracowników

Przenieśliśmy się do Shishi aby odbywać praktykę w nowym hotelu. Hotel jest bardzo nowoczesny, dwa budynki po 29 pięter, będą w nim sklepy, restauracje itd. Pokażę kiedyś zdjęcia, ale nie o tym dziś.

W hotelu są też biura. Na 3 i 8 piętrze. Pracuje tam mnóstwo osób, które jak wiadomo mają swoje potrzeby itd. Ostatnio gdy chciałem skorzystać z toalety aż mnie zszokowało. Czasami oglądałem różne absurdalne zdjęcia, teraz miałem możliwość zobaczenia czegoś takiego na żywo.

 

Mała zagadka, co nie gra w toalecie?

 

Niby wydaje się normalna- umywalka i sedes:

 

Czytaj dalej

Utarte schematy Chińczyków

Jak napisałem poprzednio ostatnio sporo się u mnie działo gdyż na kilka dni udało się uciec z ShiShi, więc mam sporo do opisania i pokazania. Nie bardzo wiedziałem od czego zacząć, wiec opiszę wszystko w miarę po kolei.

 

Do Xiamen udaliśmy się we czwartek. Najpierw odebraliśmy Meksykankę z lotniska a później Pamela walczyła o dokumenty niezbędne do przedłużenia wizy. „Walczyła” to bardzo dobre słowo, gdyż musiała prawie nakrzyczeć na managera by ktoś się tym zajął. Już kilka dni wcześniej przekazała im listę wszystkich potrzebnych dokumentów, wszystko po chińsku, podane jak na tacy, ale i tak nikt nic nie zrobił i dalej nie wiedzieli co muszą przygotować. Jakby nie stanowcza reakcja to taka sytuacja trwałaby dalej. To jest bardzo dziwne jak Chińczycy nie umieją wyjść poza pewne utarte schematy myślenia i zrobić coś nowego np. poszukać informacji. Przecież im jest o wiele, wiele łatwiej – wystarczyło wpisać w wyszukiwarce hasło „przedłużenie wizy dla obcokrajowca” i wyskakiwało wszystko co potrzeba. Naprawdę nic wielkiego. Wystarczy odrobina myślenia i chęci…

Czytaj dalej

Jedzenie w hotelu

Dzisiejsze jedzenie w stołówce hotelowej zmusiło mnie do kilku przemyśleń. Na praktyce mam 3 posiłki dziennie. Śniadania są ok. Jemy je w restauracji hotelowej razem z gośćmi. Nie można narzekać. Zawsze jest do wyboru kilka potraw, a śniadania przypominają bardziej nasz obiad.

Sprawa wygląda inaczej w przypadku lunchu i obiadu. Na lunch chodzimy już koło 11. Każdy pracownik ma w zostawiona w stołówce swoją miskę, pałeczki itd. Po posiłku każdy myje i potem odkłada na półkę. Podobnie jest o godzinie 17 gdy przychodzi się na obiad.

Do jedzenia jest zawsze ryż i trzy różne potrawy nakładane przez kucharza. Słowem, które najlepiej opisuje to jedzenie będzie chyba słowo „jest”. Powiem tak, z głodu nie umrę ale też nie przytyję. Poza tym jak do ryżu doda się odpowiednia ilość „extra spicy”, które zabija inne smaki to się robi całkiem zjadliwe.

Mina Pameli chyba tłumaczy wszystko:

Czytaj dalej

ShiShi

W końcu trafiliśmy do ShiShi. To właśnie tutaj miała odbywać się moja praktyka. Jest to dużo mniejsze miasto niż Xiamen. Znacznie się od niego różni- na ulicach panuje dużo, dużo większy chaos, skutery i motory są wszędzie- nawet na chodnikach.  O tym będę musiał zrobić specjalny wpis. Jest głośno i brudno. Typowe chińskie miasto. Ale nie jest chyba takie złe, jak nam opowiadali Chińczycy. Jest tu kilka parków, świątynie, plaża też jest niedaleko.

Mieliśmy tu pracować w 5* hotelu ale wciąż go nie otworzyli, więc obecnie mieszkamy w innym i zamiast pracy na recepcji uczymy się codziennie po 8 godzin chińskiego.To jest dużo i powinienem coś złapać tego języka, ale ciężko mi idzie. Pozytywem jest to, że chińskie znaki nie są już dla mnie nieodgadnioną masą pionowych i poziomych kresek ale potrafię zauważyć wśród nich kształty – nie mam zielonego pojęcia co oznaczają, ale potrafię już je jako tako odróżniać. Jest to choć mały postęp. Mam nadzieję, że każdym dniem będzie coraz lepiej, choć jest bardzo trudno.

 

Dodałem nowe zdjęcia do folderu  Chiny -> zdjęcia Są jeszcze z Xiamen. Powoli będę opisywał to ciekawe miasto na stronie.

Wylądowalem!

Jestem w Chinach. Podróż z Krakowa była długa i dość męcząca, ale szczęśliwie doleciałem. Internet mi się ślimaczy. Xiamen wydaje się fajnym miastem, ale jest bardzo gorąco. Za wiele nie chodziłem, więc ciężko mi coś więcej napisać. Na razie tyle powiem, że warunki mieszkalne nie zachwycają. No ale 1 sierpnia mamy się przenieść do innego miasta więc może się poprawi.

Jutro mam zamiar wybrać sie na miasto i porobić zdjęcia choć jak widze może być problem z ich umieszczeniem.

FB narazie jeszcze nie odblowowałem. Postaram sie to zrobić w najblizszym czasie.

 

Pozdrawiam,

Łukasz

Chengdu

Zakończyliśmy już nasz wolontariat. Rozstaliśmy się już z większością chińczyków. A jutro pożegnamy się z częścią osób.
Teraz przez dwie noce będziemy spać w Chengdu. Jest to stolica Syczuanu. Bardzo nowoczesne i ładne miasto. Pełno nowych wieżowców i zadbanych budynków. Dziś zwiedziliśmy klasztor buddyjski z parkiem, bardzo łady oraz pochodziliśmy trochę po mieście. Na szczęście po Syczuanie będzie z nami podróżowała jedna z chińskich wolontariuszek , wiec będziemy mieć troszkę łatwiej.

Co do Tybetu, to jeszcze nie wiadomo jak wyjdzie, bo może być problem ze zdobyciem biletów. Ale jestem dobrej myśli. Wycieczka do tybetu będzie droga, długa i spędzimy tam tylko 2 pełne dni. No ale z drugiej strony mogę nie mieć więcej szansy tam pojechać.

Pozdrawiam Lukasz.

Koniec projektu

Koniec projektu

Dziś zakończyliśmy nasz projekt. Już więcej nie będziemy uczyć dzieci. Jutro jedziemy do Chengdu i tam będziemy mieć pożegnalną imprezę, potem rozjedziemy w świat. Z częścią osób będę jeszcze podróżował po Syczuanie.  Może to być nawet całkiem spora grupka. Kenijka, zaplanowała zwiedzanie Syczuanu, nie znam szczegółów ale będziemy tu jeszcze do około 12-13 sierpnia, potem razem z nią i Danielem pojedziemy do Tybetu! następnie stamtąd przez X’ian ( armia terakotowa) do Pekinu z wielkim murem.
Ogólnie szykuje się długa podróż. Myślę ze spędzę w różnych pociągach w sumie ponad 10 dni.

Dziś byliśmy w miejscu, które zostało zniszczone przez trzęsienie zmieni w zeszłym roku. W miejscu tym była wielka fabryka i osiedle dla pracowników. Dziś jest to jedna wielka ruina, postanowiona tego nie burzyć ani i nie odbudowywać, lecz zostawić tak jak wyglądało po trzęsieniu ziemi. Widok jest porażający. Poniszczone budynki, pełno gruzów, tragedia. Trzęsienie ziemi trwało tylko 3 minuty, a wszystko zostało doszczętnie zniszczone.

Nie bójcie się pisać komentarzy. Milo czasem przeczytać jakieś wiadomości z Polski.

Pozdrawiam Lukasz.