Do Lijiang dotarłem z Guilin samolotem. To co się jako pierwsze rzuciło w oczy to ciepło i słońce mimo, że byłem na 2 tys. m. O Lijiang:
Stare miasto w Lijiang jest labiryntem wąskich uliczek i kanałów. Ulice wyłożone są kostką brukową, zaś nad kanałami poprzerzucano kamienne mosty. Żywe są tu też wielowiekowe tradycje – w końcu marca lub na początku kwietnia odbywają się tu obchody tradycyjnego Święta Urodzaju, zaś w lipcu Święta Pochodni. W 1997 roku organizacja UNESCO wpisała zabytkowe dzielnice Lijiang na listę światowego dziedzictwa kultury.
Tu zaczęły się problemy bo mimo, że znałem nazwę hostelu,adres, miałem napisane jak dojść to… nie mogłem tam trafić. Uliczki są tak wąskie i mają skomplikowaną numerację, że nawet okoliczni mieszkańcy nie wiedzieli gdzie to jest. W związku z tym zatrzymałem się w innym hostelu, który był po drodze.
Tereny te zamieszkuje ludnosć Naxi. Uważa się, że Naxi pochodzą z Tybetu i jeszcze do niedawna utrzymywali się ze szlaków wiodących stamtąd do Indii i Chin. Naxi posługują się językiem naxi z grupy tybetańsko-birmańskiej. Posiadają bogatą literaturę (we własnych pismach – obrazkowym dongba i sylabicznym geba), oraz sztukę. Obecnie posługują się alfabetem łacińskim. To tyle w Wikipedii teraz czas na zdjęcia:
Uliczki o zachodzie słońca:
Pamiątki z Mao:
Uliczki i kanały:
System przeciw pożarowy:
Uliczki nocą: