Po kliku godzinnym marszu dotarliśmy na nasz nocleg w klasztorze buddyjskim, który okazał się dość dużym i wygodnym miejscem do spania.
Tak wyglądało główne pomieszczenie:
Gdzie przy jeden ze ścian umieszczono „boksy do spania”. Zmieściła się tam nasza 3 plus 2 wędrujące z nami osoby.
Odłożyliśmy plecaki i poszliśmy się przejść po okolicy. Szerszy plan na klasztor i otoczenie:
Udało się trafić na młodych mnichów i zrobić im kilka ciekawych zdjęć:
Nieopodal był też sklepi, gdzie można było kupić piwo. Smakowało wyśmienicie po całym dniu marszu:
Po „prysznicu” ze studni:
Przyszedł czas na kolację przy świecach i spacer do sklepu w wiadomym celu 😉