Tym razem zdjęcia z Sichuan – Tibetan Highway czyli drogi łączącej Chengdu i Lhasę. Jest to jedna z najniebezpieczniejszych ale i zarazem najładniejszych dróg na świecie. Droga jest wąska i kręta i wiedzie niekiedy na wysokości ponad 5000 m.n.p.m. Przejechanie choć kawałka tej drogi w górskim terenie jest nie zapomnianym przeżyciem. Ja przejechałem nią ( w jedna stronę ) około 500km tylko po górach. Chcąc być szczery to muszę przyznać że niekiedy bałem się i to mocno:) Niestety zdjęcia nie oddają tego jak tam było stromo. Chętni na YouTube mogą znaleźć filmiki z tej drogi 🙂
Pierwszy odcinek z Ya’an do Kanding jest bardzo dobry. Droga w swojej pierwszej cześć wiedzie doliną rzeki, jest kręta ale nawierzchnia jest bardzo dobra, na zdjęciu postój naszego autobusu:
Droga pnie się cały czas w górę, aż dociera do tunelu, po jego przejechaniu naszym oczom ukazuje się taki oto niewiarygodny widok, wyjazd z tunelu dodatkowo to potęguje bo jest to widok całkowicie niespodziewany:
Droga tu jest dobrze zabezpieczona, bariery betonowe przynajmniej wyglądają porządnie (do czasu:D ):
Droga czasem wiedzie wpoprzek zbocza a czasami schodzi nizej:
Przydrożny fast food. Cały autobus wypadł coś zjeść. Dania były już przygotowane i tylko czekały na nabywców:
Moze i nie wygląda najpiekniej, ale jak to w Chinach napewno jest smacznie:
Tam było naprawdę wysoko:
Widoki w dole – domki i pola ryżowe:
A u góry ośnieżone szczyty – w tamtym miejscu miała być najwyższa góra w Chinach poza Tybetem – Gongga Shan (7559 m n.p.m.) niestety pogoda nie była najlepsza i góry tej nie widziałem:
Do Kanding dojechaliśmy ( i z powrotem też) autobusem natomiast w dalszej cześć wynajmowaliśmy już mini vana:
Droga z Kanding do Xinduqiao to prawdziwe wertepy. Odcinek ten jest w remoncie, jest to droga dojazdowa do nowo otwartego drugiego najwyżej połozonego lotniska na świecie, więc wyglada to tak:
Po czymś takim wjeżdrza się 4298 m.n.p.m. , za mną karteczki rozsypane przez policjantów, zapewne z jakimś modlitwami:
A miejsce to w szerszej perspektywie wygląda tak – jak na historyczny tybet przystało, pełno tu chorągiewek:
Po drugiej stronie przełęczy Sichuan – Tibetan Highway wyglada tak:
Jaki na ulicy to nie jest jakiś dziwny widok:
Na dole rozległej doliny pełno juz typowo tybetańskich zabudowań:
Kolejny odcinek, droga robi się znów kręta, za Kandingiem barierek było tu już jak na lekarstow, a te betonowe barieki to chyba tylko dla picu:
Po długiej wspinaczce osiągamy 4412 m.n.p.m. ale to jeszcze nie koniec 🙂
Tu już droga wiedzie u dołu, a wcześniej tuż pod chmurami ( wąziutka kreseczka):
W dolinie taka o to piękna toaleta, wprost nad rzeką:)
Kolejny podjazd, tak jak pisałem wcześniej barierek to nie ma tam wielu:
i pobijamy następny rekord wysokości – 4659 m.n.p.m.
A po przjechaniu przełęczy naszym oczom ukazuje sie taki oto niesamowity widok – to robi wrażenie:
Stół bilardowy przy drodze:
I najwyższy udokumentowany punkt przez który przejechałem 4718 m.n.p.m na Sichuan – Tibetan Highway, tak dla porównania Mt. Blanc ma 4810m.n.p.m:
Potem droga wiodła głownie zboczami gór, raz w dół raz w górę, ale w porównaniu do wcześniejszy odcinków nie było już tam aż tak spektakularnych przepaści 🙂
Pozdrawiam Łukasz