Przez wiele lat na działce rósł sobie pigwowiec, nie mylić z pigwą 😉 Jest to dość mało popularny owoc – bardzo twardy i kwaśny. Ma on jednak swoje walory – bardzo dużą zawartość witaminy C oraz świetnie nadaje się na nalewki i przetwory.
W tym roku zamiast oddać owoce po rodzinie postanowiłem zrobić swoja pierwszą nalewkę. Może to nieładnie się chwalić ale wyszła znakomicie!
Przepis nie jest trudny, a do nalewki z pigwowca potrzebujemy:
- owoce pigwowca
- spirytus nalewkowy 60%
- wodę
- cukier
- skórkę z pomarańcza (opcjonalnie)
Z owoców pigwowca usuwamy gniazda nasienne i kroimy na plasterki. Ja kroiłem na około 2-3 milimetrowe. Trzeba bardzo uważać aby się przy tym nie pociąć bo owoce są bardzo twarde. Tak pokrojone owoce wkładamy do słoika i zalewamy spirytusem. Całość odstawiłem na miesiąc. Po tym czasie zlałem spirytus do dużego naczynia. Przy zlewaniu warto użyć gazy lub innego materiału aby pozbyć się fusów. Owoce ponownie zalałem tym razem przegotowaną (i ostudzoną) wodą z cukrem w proporcjach 1 litr na 1 kg cukru (bardzo słodkie ;-)) i odstawiłem na kolejny miesiąc. Po miesiącu zlałem wszystko do jednego naczynia i wymieszałem. Gotowe!
Nalewka z pigwowca wyszła wyborna jest lekko kwaśna a zarazem słodka. Polecam!
Idealny trunek na jesienne i zimowe wieczory. Ja akurat robię te nalewki z myślą o kolejnym roku 🙂 I w ten sposób mam coś na rozgrzanie żołądka 🙂