Mongolia cd.

Ostatnio bloga odwiedziło bardzo dużo osób:) Historia samotnego łabędzie była polecona na główniej stronie onetu! a opis Dalanzadgad jest polecony w dziale „Cztery strony świata”. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze:)

Powracam do gorącej i pełnej piasku Mongolii i zamieszczam jeszcze kilka zdjęć z centrum Dalanzadgad.

Centrum miasta posiada drogi z asfaltem, kilka bloków, sklepów i warsztatów. Pełno jest UAZów, jako, że są to najlepsze samochody na tamte „drogi” 😉

 

Miejscowe „centrum handlowe” 🙂 Sklepy, bazary 😀 Galeria Krakowska to, to nie jest. Ale po co komuś Hugo Bosyy i inne takie sklepy na pustyni?
 Może nie wygląda to pięknie ale było tam wszystko co potrzebne. W takim miejscu trzeba kupić wodę, jedzenie, niezbędne przybory. Z racji moich nie wykorzystanych zapasów jedzenia kupiłem tylko wodę no i pysia!. To tak, żeby choć trochę poczuć Polskę.
Apteka też tam się znajdowała – wybór nie był jakiś powalający ale jadący z nami Szwajcar był uczulony na kurz i zaopatrzył się w jakieś lekarstwa a jak kupiłem taką taśmę co zazwyczaj sklejałem nią wybite palce tutaj posłużyła mi do zabezpieczenia aparatu przed piaskiem:)

  

Rzemieślnik pracujący na ulicy. Zaopatrzeni we wszystko co nam potrzebne ruszyliśmy dalej. Jednak nie daleko. Zatrzymaliśmy się u wulkanizatora, kierowca musiał kupić/naprawić opony.

 

Sklep z oponami, czy jakby to nie nazwać inaczej, może szokować. Ale tego co znajdowało się po drugiej stronie nie spodziewał się nikt!

napięcie rośnie

Elit Disco Club! na środku pustyni! Prawie tak samo jak Las Vegas.

 

ale żeby nie było tak wspaniale, to otoczenie wyglądało tak: Za idącą osobą leżą krowy:)

  

I to koniec przygód w osadzonym na środku niczego mieście.
Pomknęliśmy dalej naszym UAZem aby oglądać jeszcze bardziej niesamowite miejsca.

 

Nasz kolejny cel widoczny ukazywał się nam na horyzoncie:

 

Ale to co tam było, pokaże następnym razem!

Pozdrawiam,
Łukasz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *